Terminy „kryptowaluta” i „blockchain” coraz częściej pojawiają się w przestrzeni publicznej, sporo się o nich mówi – prawdopodobnie choć odrobinę słyszała o nich większość interesujących się ekonomią lub nowymi technologiami. Myśl o jakimkolwiek połączeniu któregoś z nich z dziedziną sportu, taką jak sporty motorowe, może wywołać co najmniej zdziwienie na twarzach naszych odbiorców (co wcale nie będzie musiało mieć miejsca w niedługim jak się to okazuje czasie). Przykładem jest chociażby możliwość śledzenia wysyłki swojego sprzętu pomiędzy torami na poszczególnych etapach zmagań. Istnieją bowiem możliwości w zastosowaniu technologii blockchain na tej płaszczyźnie (wydawałoby się niedostępnej), które mogą zadziałać i potencjalnie stać się rzeczywistością o wiele wcześniej, niż ktokolwiek by się tego spodziewał…

Jeśli chodzi o technologię w sportach motorowych, Formuła E wyróżnia się na tle innych. To jedna z niewielu serii, realnie posiadająca technologię używaną w samochodach wyścigowych, która została następnie zastosowana w ich drogowych odpowiednikach. Niemal każda inna seria idzie teraz w drugą stronę – technologia przynosi korzyści wyłącznie sportom motorowym i bardzo mało (jeśli w ogóle) wykorzystuje się ją przy produkcji samochodów osobowych. Innym obszarem, w którym Formuła E radzi sobie bardzo dobrze, jest zaangażowanie fanów. Obecność w mediach społecznościowych, a także kampanię zwiększającą jej popularność (która powoli zrównuje Formułę E do Formuły 1 rangą prestiżu) stale rośnie. Organizatorzy koncentrują się zatem na umożliwieniu entuzjastom wpływu na ich sport (i to widać!). Jest to szansa na zaistnienie t. zw. „zielonej monety” w postaci kryptowaluty. Jedną z najbardziej interesujących rzeczy oferowanych przez tę technologię jest to, że nagradza tych, którzy wnoszą swój wkład w istnienie całej organizacji Formuły E.

Kolejnym sposobem, w jaki kryptowaluty mogłyby realnie zaistnieć w sportach motorowych jest Initial Coin Offering (ICO). We wczesnych latach funkcjonowania ICO kilka osób stworzyło własne monety jako rodzaj „osobistej” waluty, z której mogą korzystać inni. Oznacza to, że wyprodukowali i rozdali własną walutę innym, tak aby początkowi nabywcy monet mogli powrócić i wydać monety w zamian za opiekę lub doradztwo. Dlaczego zatem nie widzieć w tej roli kierowców, którzy ogłaszają swoje własne ICO? Co prawda w Stanach Zjednoczonych tamtejsza Komisja Papierów Wartościowych i Giełd, nie pozwala firmom sprzedawać ani tworzyć monet, które reprezentują kapitał własny, ale zezwala tymże firmom „tworzyć monety, które służą konkretnemu celowi”. Kierowca może ostatecznie wykorzystać swoje monety, aby np. zapłacić za sponsoring wyścigów. Jest to sposób na zarabianie dodatkowych pieniędzy poprzez emisję własnej waluty i późniejszą sprzedaż akcji „firmy” tworzonej przez kierowcę – chociażby przedsiębiorstwom takim jak Gulf czy Williams.

Widać wyraźnie, że istnieje ogromna liczba zastosowań blockchaina oraz kryptowalut – sporty motorowe są tego najlepszym przykładem. Już dawno nie ograniczają się one do bankowości i finansów. Skoro możliwe jest ich wdrożenie w sport to ile jeszcze możliwości inwestycji tego jakże prężnego rynku czeka na odkrycie?