Czego Stany Zjednoczone powinny nauczyć się od krajów Trzeciego Świata?
gru 29, 2018 at 08:23
Iwo Hachulski
Stany Zjednoczone są przez wielu uznawane za istny raj na ziemi. Nie ulega wątpliwości, że kraj ten jest światowym mocarstwem i potęgą ekonomiczną. Czy jednak aby na pewno życie zwykłego, prowincjonalnego, szarego obywatela toczy się niczym wydarzenia z amerykańskiego snu?
Niestety, rzeczywistość jest jednak inna. Diametralnie inna. W wielu aspektach Stany Zjednoczone mają wiele do nadrobienia – jednym z nich jest sektor bankowy, a dokładniej mówiąc bankowość elektroniczna. W tej kwestii USA są zacofane nawet względem Kenii czy Wietnamu – państw jeszcze nie tak dawno uznawanych za kraje Trzeciego Świata, a dziś określanych mianem rozwijających się.
Podczas gdy dziesiątki milionów Amerykanów pozostaje choćby bez własnego konta bankowego, w Wietnamie czy Kenii szybko rozwijane są nowoczesne systemy bankowe, które umożliwiają dostęp niezliczonej liczbie obywateli do usług wcześniej dla nich niedostępnych. Niepodważalnym faktem jest, iż rynki rozwijające się różnią się niewyobrażalnie od tego w Stanach Zjednoczonych, a użyte rozwiązania nie mogą zostać po prostu skopiowane i zastosowane. Warto jednak korzystając z danych ekonomicznych odnoszących się do tempa wzrostu w danych państwach dowiedzieć się, w jaki sposób został on dokonany lub jakie czynniki wpłynęły na kształt obecnej sytuacji.
Głównym problemem występującym w Stanach Zjednoczonych jest wciąż aktualność stwierdzenia, że dla obywatela „bycie biednym jest drogie”. Innymi słowy, zamożni klienci są przyciągani przez instytucje finansowe poprzez bardzo atrakcyjne oferty już na otwarcie rachunku bankowego. Są oni „obdarowywani” licznymi zwolnieniami z opłat, a zdarza się że nawet uwaga – bezpłatną grą w golfa. W tym samym czasie osoby o niskiej zasobności portfela są zmuszone zapłacić za każdą najmniejszą usługę, łącznie z miesięcznymi opłatami za prowadzenie rachunku.
Dla wielu osób niemożność dotarcia nawet do fizycznego oddziału banku (są one skoncentrowane głównie na obszarach miejskich) – skutkuje tym, że w ogóle nie mają dostępu do usług bankowych. W rezultacie około 6,5% amerykańskich gospodarstw domowych nadal nie posiada konta bankowego, podczas gdy kolejne 18,7% to gospodarstwa posiadające konta bankowe, ale również korzystające z czeków lub dokonujące transakcji „na zeszyt”. W sumie ponad 60 milionów osób dorosłych nie posiada rachunku bankowego lub dokonuje zakupów przy użyciu przestarzałych metod.
Jak pokazuje wiele przykładów, taka sytuacja nie musi mieć jednak miejsca. W Kenii 82 procent mieszkańców posiada konto finansowe. Jest to najwyższy wskaźnik w całym pasie Afryki Subsaharyjskiej, i – co najważniejsze – jest to dwukrotność wyniku z 2011 roku. Państwo to osiągnęło tak duży wzrost głównie dzięki mobilnemu systemowi portfeli M-Pesa. Ta nowoczesna innowacja – oferowana na zwykłych telefonach komórkowych, a nie tylko smartfonach – dotarła do Kenii na długo przed tym, zanim korzystanie z Venmo i innych aplikacji fintechowych stało się najpopularniejszym trendem wśród millenialsów. M-Pesa pozwala użytkownikom na dokonywanie niemal każdej transakcji – poczynając od zakupu jedzenia na ulicznym straganie, na opłacaniu rachunków za wodę kończąc. System jest bardzo prosty – osoby przechowują pieniądze w portfelach cyfrowych na telefonie, a następnie korzystają z tego portfela, aby płacić za usługi, wysyłając natychmiast określoną kwotę za pośrednictwem wiadomości tekstowych do innych użytkowników za niewielką lub zerową opłatą.
Kenijczycy przyjęli tę technologię na masową skalę. Platforma M-Pesa zdobyła uznanie nie tylko wśród niemal wszystkich osób posiadających konta finansowe, ale również milionów ludzi, którzy wcześniej nie używali jakichkolwiek usług bankowych. W rezultacie według danych Banku Światowego z 2018 r. 73% Kenijczyków korzysta z mobilnego konta pieniężnego.
Podobna ewolucja miała miejsce w Wietnamie. Po latach wojny i wprowadzania nieudanych rozwiązań ekonomicznych, w wyniku których kraj stał się w jednym z najbiedniejszych państw świata, Wietnam zmienił się nie do poznania i jest obecnie określany mianem „mini-Chin”. W ostatniej dekadzie w kraju dokonała się mobilna, komórkowa rewolucja. Smartfony i koszty ich posiadania stały się relatywnie niewielkie, dzięki czemu miliony Wietnamczyków uzyskały dostęp do Internetu. W efekcie liczbę założonych kont w ramach mobilnych portfeli można już liczyć w milionach i nikt nie pamięta już o statystykach z 2014 roku mówiących o tym, że jedynie jeden na trzech obywateli Wietnamu korzysta z własnego konta bankowego.
Paradoksalnie podobne rozwiązania istnieją również w Stanach Zjednoczonych. Wiele osób korzysta obecnie z PayPala, Venmo, Zelle lub innych aplikacji umożliwiających mobilną bankowość. Według najnowszego raportu Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych, w ostatnich 7 latach powstało ponad 3300 firm fintechowych oferujących najróżniejsze usługi finansowe. Mimo to szybkie wprowadzenie innowacji finansowych na szeroką skalę w USA wciąż pozostaje dużym wyzwaniem. Choć rynki rozwijające się takie jak Kenia czy Wietnam wciąż są daleko w tyle w kwestii ogólnej integracji finansowej, są często w korzystnej pozycji, aby ruszyć naprzód – nie są one obciążone przestarzałymi przepisami celnymi i infrastrukturą powstałą w krajach rozwiniętych.
Co powinny uczynić Stany Zjednoczone aby taka sytuacja przestała mieć miejsce? Rozwiązań jest wiele, jednak przede wszystkim powinno postawić się nacisk chociażby na rozszerzenie zasięgu telefonii komórkowej na obszarach wiejskich. W przeciwnym razie około 15 milionów Amerykanów pozostanie odciętych od szerokopasmowego Internetu oraz podstawowych usług finansowych. Co więcej, należy zaktualizować zasady i regulacje ze strony decydentów politycznych i banków centralnych, tak aby zachęcały one, a nie hamowały innowacje. Ogromna liczba państwowych organów regulacyjnych i zwiększona niepewność co do przyszłego kierunku przepisów sprawiają, że trudno jest skalować przedsiębiorstwa fintechowe. Stwarza to również realne trudności inwestorom poszukującym funduszy dla FinTechów lub tradycyjnym bankom rozważającym współpracę z nimi.
Jeśli rząd federalny i sektor prywatny podejmą znaczące kroki na tych i innych polach, pełna integracja finansowa może stać się rzeczywistością. Wielu Amerykanów prawdopodobnie nigdy nie pomyślałoby, że może to zostać osiągnięte dzięki nauce z doświadczeń Kenii i Wietnamu. Jednakże w tym wymiarze może się to okazać najwłaściwszym rozwiązaniem, a takie działania zwyczajną koniecznością.