Nie da się ukryć, że Facebook wielu osobom zastąpił sporą część tradycyjnych usług, chociażby wysyłanie SMS-ów (w czego zastępstwie Facebook oferuje Messengera czy WhatsAppa). Jednak firma z Menlo Park ma znacznie bardziej dalekosiężne plany. Facebook bowiem planuje wprowadzenie opcji pokrewnych stronom bankowym – takich jak chociażby udostępnienie wirtualnego portfela i obsługi transakcji. Jest to niezwykle ważne zwłaszcza w momencie, w którym jeden z ich głównych rywali, Telegram, zebrał 1.7 miliarda dolarów na start swojej własnej kryptowaluty.

Odważny plan

Nad czym jednak Facebook pracuje? Ogromny gigant odpowiedzialny za największy serwis społecznościowy świata tworzy aktualnie projekt cyfrowej waluty, która następnie byłaby umieszczona w serwisie WhatsApp, którego Facebook jest właścicielem. Wprowadzenie waluty do komunikatora pozwoliłoby jego użytkownikom na natychmiastowe jej przekazywanie pomiędzy rozmówcami, np. członkami rodziny. Wyobraźmy sobie chociażby sytuację, gdzie w trakcie rozmowy z rodziną musimy wykonać transakcję pieniężną i w tym celu nie musimy nawet zamykać okna z rozmową. Taka wizja narodziła się właśnie w Facebooku.

Finansiści nie mogą spać spokojnie

Projekt Facebooka nie będzie jednak jedynie wielkim wydarzeniem na skalę historii całej bankowości – będzie to również zagrożenie dla obecnych gigantów świata finansów. Obecnie korporacje produkujące i obsługujące karty kredytowe pozwoliły nam na dokonywani płatności bez używania gotówki. Jednak jeśli Facebook wypuści swoją walutę cyfrową, potrzeba wykorzystywania kart będzie się zmniejszała z każdym dniem. Już teraz wiele aplikacji chociażby ze Sklepu Play pozwala na zalogowanie się poprzez konto facebookowe, jednak płatności przechodzą w większości przez Google, lecz to także wkrótce może się zmienić.

Dlaczego jednak ktoś miałby wybierać „walutę Facebooka” nad rzeczywistymi walutami? Odpowiedzią jest, jak zresztą bardzo często w przypadku takich inicjatyw, ludzkie zamiłowanie do wygody.

Aktualnie przeglądając Facebooka każdemu użytkownikowi wyświetla się mnóstwo reklam, większość z nich jest spersonalizowanych pod konkretną osobę. Jeśli zdecydujemy się na zakup oferowanego przez reklamę przedmiotu, to zostaniemy przekierowani do zewnętrznych stron obsługujących płatności, np. PayPala czy strony naszego banku. Jest to nieopłacalne zarówno dla nas, gdyż te procedury zajmują sporo czasu, jak i dla władz Facebooka, ponieważ opuszczamy ich portal. Gdy Facebook wprowadzi swoją walutę, użytkownikom wystarczy zaledwie jedno kliknięcie, by zakupić interesującą ich rzecz, bez zbędnych procesów transakcji online. A co najważniejsze dla Facebooka – wszystko to odbędzie się w obrębie serwisu.

Zmiana struktury rynku jedynie kwestią czasu?

Co ciekawe, kiedy waluta „wystartuje”, to równolegle z nią może powstać największy rynek wymiany walut na świecie. Jeśli zsumujemy wszystkich użytkowników serwisów należących do Facebooka (Messenger, Instagram, WhatsApp, etc.), to ich liczba będzie wynosić aż 2.7 miliarda ludzi. To doprowadzi do sytuacji, gdzie waluta Facebooka będzie najczęściej posiadaną i używaną na świecie. Tym samym Facebook może stać się potężniejszy niż jakikolwiek inny bank, zwłaszcza, że firma z Menlo Park ma przecież dostęp do szczegółowych danych na temat swoich użytkowników, zaczynając od zainteresowań, a kończąc na danych personalnych – co pozwoli na jeszcze większą personalizację (i możliwą inwigilację), niż widzimy do tej pory.

Niezależnie od tego, czy popieramy projekt Facebooka, czy też sprzeciwiamy się coraz większemu wzrostowi siły tej korporacji, to warto zwrócić uwagę na jej najnowsze działania. A kiedy waluta Facebooka oficjalnie zostanie wypuszczona w obieg – zadać sobie pytanie, czy za większą wygodę warto zapłacić Facebookowi jeszcze wyższą cenę w postaci większej kontroli nad naszym życiem.