Ubezpieczenia poważną przeszkodą dla rynku kryptowalutowego?
sty 19, 2019 at 22:27
Ryszard Czerwinski
Giełdy kryptowalut i handlowcy walczą o ubezpieczenie się przed ryzykiem włamań i kradzieży (ponad 800 milionów dolarów kryptowalut zostało skradzionych w pierwszej połowie tego roku), co jak twierdzą, powstrzymuje menadżerów obracającymi dużymi funduszami od inwestowania w rodzący się rynek, który musi zostać objęty przez regulatorów ochroną. Uzyskanie buy-in od ubezpieczycieli oznaczałoby ważny krok w wysiłkach krypto-przemysłu. Rozwiązałoby to problem bezpiecznego przechowywania zasobów cyfrowych w następstwie szkód dla reputacji serii kradzieży i pozwoliłoby mu przyciągnąć największe inwestycje.
„Większość firm typu „krypto” chce wykupić odpowiednie ubezpieczenie, a w wielu przypadkach uzyskanie go jest wymogiem regulacyjnym lub prawnym. Jednak uzyskanie takiego zasięgu jest prawie niemożliwe pomimo ich najlepszych starań”, powiedział Henri Arslanian, PwC Fintech & Crypto leader w Azji. Wielu zarządzających aktywami interesuje się zasobami cyfrowymi. Ankieta Greenwich Associates, opublikowana we wrześniu wykazała, że zdaniem 72 procent inwestorów instytucjonalnych, kryptowaluty mają zapewnione swoje miejsce w przyszłości. W zeszłym miesiącu Mohamed El-Erian, główny doradca ekonomiczny Allianz, powiedział, że kryptowaluty zyskają szerszą akceptację, gdy instytucje zaczną inwestować w tę przestrzeń.
Zarządcy wstrzymali się jednak z inwestowaniem do tej pory, powołując się na niepewność regulacyjną i brak wiary w istniejącą infrastrukturę rynkową do przechowywania i handlu aktywami cyfrowymi. Wpłynęła na to seria ataków hakerskich, a także spadki cen. Całkowita kapitalizacja rynkowa kryptowalut jest obecnie szacowana na około 120 miliardów dolarów w porównaniu do ponad 800 miliardów dolarów w szczycie w styczniu.
Niepewność regulacyjna to kolejny problem dla dużych jednostek zarządzających aktywami. Podczas gdy kryptowaluty budzą wiele obaw dla organów regulacyjnych, w tym ryzyko prania pieniędzy, niewiele z nich określiło jasne ramy dotyczące ich wymiany.
Zapewnienie bezpieczeństwa zasobów kryptograficznych obejmuje przechowywanie 64-literowego alfanumerycznego klucza prywatnego. Jeśli klucz zostanie przechwycony, zasoby zostaną utracone. Można je przechowywać w Internecie, w tak zwanych gorących portfelach, które można wygodnie wymieniać. Są one niestety podatne na ataki hakerów. Drugim rozwiązaniem jest użycie pamięci masowej offline, bezpiecznej przed atakami hakerów, ale często niewygodnej w częstym dostępie.
Niektóre instytucje rozpoczęły prace nad rozwiązaniem tego problemu i mogą zapewnić ostrą konkurencję obecnym graczom. W tym roku Fidelity oraz inne spółki (np. japoński bank inwestycyjny Nomura) uruchomiły platformy, które oferują usługi powiernicze dla cyfrowych zasobów.
„W tym roku doszło do wielu zmian, a niektórzy dostawcy opracowali rozwiązania w zakresie przechowywania dostosowane do potrzeb klientów” – mówi Tony Gravanis, dyrektor zarządzający w inwestycyjnej firmie Kenetic Capital. „Gracze z górnej części rynku również byli w stanie uzyskać ubezpieczenie”. Opieka nie dotyczy jeszcze wszystkich potrzebujących, jednak wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze. W momencie zabezpieczenia się finansowego przedsiębiorstwa obracające kryptowalutami zyskają na popularności. Będą w nie inwestowane duże sumy pieniędzy, które przy tak dynamicznym rozwoju tego rynku, błyskawicznie przyniosą zyski.